Naukowiec, czyli osoba, która wymyśla i bada rzeczy, którymi otaczamy się na co dzień. Na czym polega jej dzień pracy? Czy to tylko przesiadywanie w sterylnym laboratorium? O zawodzie naukowca i o rynku pracy dla osób po studiach na kierunku biotechnologia rozmawialiśmy z Zofią Bielecką, młodszym asystentem w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie i doktorantką Studium Medycyny Molekularnej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

Co kryje się pod tajemniczą nazwą zawodu „biotechnologa”? Co faktycznie może robić osoba po tych studiach?

Rynek pracy w zawodzie biotechnologa jest dość duży. Przede wszystkim, są różne specjalności w biotechnologii – począwszy od biotechnologii żywności – takie kierunki bardziej na Politechnikach – tu można np. pracować jako kontroler żywności czy technolog żywności, poprzez biotechnologię zbliżoną bardziej do biologii ochrony środowiska – to najczęściej kierunki uniwersyteckie – a skończywszy na biotechnologii medycznej – medycznej – tu oczywiście mowa o Uniwersytetach Medycznych, ale też ostatnio można znaleźć podobną ofertę kształcenia na „zwykłych” Uniwersytetach, choć te drugie jednak programem odbiegają od pierwszych.

Którą drogę Ty wybrałaś? 

Tę ostatnią, biotechnologię medyczną. Na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi powstał kierunek Biotechnologia ze specjalnością Medycyna molekularna – licencjat – a potem Biotechnologia medyczna, studia magisterskie po angielsku.

Co można po tym robić?

Można pracować w sektorze farmaceutycznym, zarówno sprzedaży jak i w laboratorium, można pracować w badaniach klinicznych, można pracować w firmach biotechnologicznych np. jako badacz. W Polsce ostatnio takich firm przybywa, choć w porównaniu z tak zwanym zachodem [śmiech] wciąż raczkujemy… Można też pracować w firmach consultingowych. Niektóre kierunki oferują też możliwość późniejszej edukacji i zostania rzecznikiem patentowym, co implikuje dobre zarobki.

Faktycznie, sporo jest możliwości, wróćmy do Twojej drogi.

Właśnie do tego zmierzam [śmiech]. Można też pracować naukowo, czyli zostać na uczelni i robić doktorat, albo pracować przy projektach badawczych i robić doktorat, zarówno na uczelni jak i w Instytutach np. Polskiej Akademii Nauk. Najczęściej dochodzi tutaj do sytuacji, w której badacz wąsko specjalizuje się w danej dziedzinie. Ja na przykład w onkologii molekularnej.

Jak wygląda Twój dzień pracy?

Przychodzę do pracy o 9:00. Pracuję przy trzech projektach. Jeden projekt Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – projekt mojej szefowej, jeden Narodowego Centrum Nauki – mój – i jeden tzw. grant statutowy promotorski, czyli pieniądze na doktorat – też mój. Nikt nie narzuca mi, co mam konkretnie zrobić danego dnia. Tu potrzebna jest samodyscyplina, bo pracę należy tak rozplanować, aby zdążyć zrobić wszystkie prace badawcze zaplanowane na dany rok. Do tego dochodzi pisanie publikacji, konferencje, szkolenia, warsztaty itd., itp.

Nie tak szybko, jestem przekonany, że nasi czytelnicy nie wiedzą o co chodzi!

Pracując jako naukowiec, głównym celem powinno być zwiększanie poziomu wiedzy w danej dyscplinie, lub wytwarzanie nowych wynalazków (badania aplikacyjne). Co jakiś czas trzeba więc publikować rezultaty swoich badań w różnych czasopismach i jeździć na konferencje, aby je prezentować. Dzięki temu inni naukowcy mają do tego dostęp i mogą rozwijać dalej tę dyscyplinę. Jedną z zalet pracy naukowca jest właśnie możliwość wyjazdu na konferencje, na których poznajemy mnóstwo ciekawych i utytułowanych badaczy, oraz mamy możliwość, żeby przy okazji zobaczyć kawałek świata. W związku z tym, że nauka rozwija się w zawrotnym tempie, uczestniczymy również w wielu warsztatach i szkoleniach, aby być na bieżąco. Uczenie się jest znaczną częścią bycia naukowcem.

Dziękuję za wyjaśnienie, wróćmy do Twojego dnia pracy, długo taki dzień trwa?

Z pracy wychodzę o różnych porach – to zależy, co sobie na dany dzień zaplanowałam i czy mi się uda to zrobić – wiadomo, przychodzisz do pracy i zawsze pojawi się coś nieoczekiwanego do zrobienia. Zdarza mi się wychodzić z pracy o 19:00, 20:00, czasem – rzadko – przychodzę na chwilę w weekendy, ale staram się tego nie robić. Ogólnie pracy jest dużo. Raz w tygodniu są lab meetingi z Kierownikiem Kliniki i Kierownikiem Laboratorium. Mówimy wtedy, co udało nam się zrobić w danym tygodniu. Czasem jeździmy do innych Instytutów, z którymi współpracujemy. Wbrew pozorom często jest sporo śmiechu w pracy i jeśli dobrze traficie – nie będziecie się nudzić.

Skoro już o tym mówimy, co Ci się najbardziej podoba w tej pracy? 

Możliwość własnego rozwoju. Pracujesz tak naprawdę na siebie, swój dorobek, swoje nazwisko, często Twój szef/szefowa ma znane nazwisko i „użycza” go Tobie jako np. współautor publikacji. Generalnie ciągle uczysz się nowych metod, ciągle szukasz nowinek w literaturze, ciągle się uczysz, ale nie ma to totalnie nic wspólnego ze studiami. Nic na pamięć, nic bez zrozumienia, uczysz się dla siebie i własnego rozwoju – tak zdobywasz doświadczenie. Polscy doktoranci zresztą znani są z dużej samodzielności, w porównaniu z innymi krajami, gdzie tacy prowadzeni są często trochę „za rączkę” – jak u nas niektórzy magistranci, i to nie wszyscy. Plusem jest też podróżowanie na konferencje – często zagraniczne i w bardzo dobrych hotelach tudzież ośrodkach.

Jak ta praca wygląda finansowo?

Finansowo też może być nieźle, jeśli będziesz – i Twój szef będzie – dostawać granty, może być bardzo dobrze. Kilka grantów naraz i pensja jest więcej niż przyzwoita. Niestety jest to wtedy ciężka praca i w dodatku kontraktowa – na czas określony w grancie. Jeśli komuś to pasuje – świetna sprawa.  O samochodzie i telefonie służbowym możesz zapomnieć. Chyba, że pracujesz w sektorze farmaceutycznym, badaniach klinicznych czy ogólnie sektorze prywatnym [czyli w firmach], tam jest jeszcze lepiej.

Kto  według Ciebie nadaje się na idealnego naukowca-biotechnologa?

Osoba wytrwała, szczególnie przy doktoracie [śmiech]. Przydaje się również zdyscyplinowanie, wnikliwa obserwacja, uczciwość, ta cecha jest szczególnie ważna w badaniach! Bardzo istotne jest, żeby umieć czerpać wiedzę od innych, bardziej doświadczonych od nas i nie wstydzić się przyznać do niewiedzy! Na tym polega ten zawód, wydaje mi się, że biotechnologia ogólnie wymaga nastawienia na pozyskiwanie wiedzy, również w sektorze prywatnym.