Przedstawiamy dziś realia zawodu prawnika. Dowiecie się jak wygląda rynek pracy, co w tym zawodzie jest najciekawsze, a co sprawia trudności. Rozmawialiśmy o tym z Natalią Korek, prawnikiem ds. własności intelektualnej w Londynie

Jak wygląda ścieżka rozwoju w zawodzie prawnika? Z tego co wiem, odbiega od innych studiów.

Studia prawnicze trwają 5 lat, jednak dla większości studentów jest to dopiero nieco ponad połowa czasu, jaki muszą poświęcić na drodze do wymarzonego zawodu. Po studiach nadchodzi czas na aplikację, która trwa 3 lata i niegdyś była standardem. Każdy student prawa po uzyskaniu dyplomu decydował się, czy chce zostać adwokatem, radcą prawnym, sędzią, notariuszem, prokuratorem czy też komornikiem. Dzisiaj, spore grono absolwentów prawa decyduje się podążyć alternatywną ścieżką kariery zawodowej. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, jednak najczęstszym z wymienianych są problemy na rynku pracy.

Jaka jest ta alternatywna ściezka kariery?

To między innymi ścieżka, którą ja wybrałam
[śmiech]. Zdecydowałam się nie podchodzić do egzaminu na aplikację i kontynuować swoją karierę za granicą. Obecnie pracuję w Londynie, jako prawnik ds. własności intelektualnej dla startupów i średnich przedsiębiorstw. Nie pracuję, jako barrister czy solicitor (odpowiednicy adwokata i radcy prawnego w UK), jednak podobnie jak oni przygotowuję umowy, negocjuję porozumienia i sporządzam pisma urzędowe. Ponadto zajmuję się całą masą około prawniczych  spraw związanych z kwestiami IP [ang. intelectual property].

To w takim razie studia prawnicze chyba nie były potrzebne?

Wręcz przeciwnie! Studia prawnicze dają doskonałą podstawę dla wielu zawodów nie tylko powiązanych bezpośrednio z prawem. Umiejętność czytania i konstruowania umów, znajomość podstawowych zasad prawa, logicznego myślenia, dbałość o szczegóły, zdolności komunikacyjne a nawet czytanie ze zrozumieniem – cały ten pakiet kształtuje profil absolwenta, który sprawdzi się nie tylko jako adwokat, czy radca prawny.

Mówi się, że jak ktoś chce iść na prawo, powinien mieć w rodzinie jakiegoś prawnika, u którego znajdzie później pracę. Czy faktycznie jest tak trudno?

Z roku na rok studia prawnicze kończy coraz więcej osób, więc proste prawa logiki (której notabene uczą nas już na pierwszym roku) nakazują domniemywać, że nie dla wszystkich znajdzie się praca w zawodzie. To również sprawia, że konkurencja pomiędzy kandydatami rośnie. Wiele osób praktykuje czy też pracuje na część etatu w kancelariach już podczas studiów, często za darmo, w głębi duszy wierząc, że wszystko zmieni się po ukończeniu studiów i dostaniu się na wymarzoną aplikację. Wierząc, że te wszystkie lata pracy popłacą, zostaną docenieni i zatrudnieni na godziwych, rynkowych warunkach. Niestety ta wymarzona i wyczekiwana praca okazuje się często być umową zleceniem, ze stawką wystarczającą na opłacenie aplikacji i może zakup książek.

Żadnego pozytywnego przykładu?

Są i tacy, którym się powiodło, których stać na samodzielne mieszkanie, weekendowe rozrywki, czy zagraniczne wakacje. Jednak ciężko mi oprzeć się wrażeniu, że coś co powinno być standardem, jest na rynku prawniczym czymś wyjątkowym. Gdzieś w świadomości prawniczej pokutuje przekonanie, że żeby dokądś dojść trzeba najpierw swoje odrobić. Uważam, że praca za darmo lub za stawki poniżej minimalnego wynagrodzenia za pracę jest największym wypaczeniem rynku usług prawniczych, szczególnie w kontekście odpowiedzialności jaka ciąży na prawniku. Uściślijmy jednak, praca za doświadczenie nie jest pracą za darmo.

Też przez to przeszłaś?

Tak, praktykowałam u cudownego mecenasa, który poświęcał mi wiele czasu, dzielił się swoją wiedzą i dzięki niemu zafascynowałam się prawem własności intelektualnej. Niestety, znam wiele przykładów gdzie praktykanci są traktowani, jako darmowa siła robocza i ich zadania nijak się mają do rozwijania ich umiejętności. Żarty o parzeniu kawy i staniu na poczcie nie są wcale oderwane od rzeczywistości.

Czy po skończeniu aplikacji jest lepiej?

Ciężko powiedzieć, ale wydaje mi się, że jednak tak. Musimy jednak pamiętać, że w ostatnich kilku latach na rynku pojawiły się tysiące adwokatów i radców prawnych, a kolejne tysiące są na aplikacji. Polski rynek prawniczy jest na pewno mocno nasycony. W moim odczuciu najlepiej radzą sobie kancelarie wyspecjalizowane w konkretnych, wąskich dziedzinach prawa lub duże, silnie obsadzone zespoły.

To teraz konkretnie, jak wyglądają zarobki?

Jeśli mówimy o Wrocławiu to podczas studiów, w kancelariach najczęściej praktykuje się za darmo lub za symboliczne kwoty nieprzekraczające 400 złotych netto za pół etatu. Po skończeniu studiów i dostaniu się na aplikację dużo zależy od miejsca do którego trafimy. Znam przypadki, gdzie aplikanci I roku zarabiali 500 zł netto na umowę zlecenie za pełny etat, przez 2000 zł. netto, aż po kilka tysięcy w dużych renomowanych, międzynarodowych korporacjach. Najwyższa wstępna oferta, w zwykłej, średniej wielkości kancelarii radcowskiej we Wrocławiu, o jakiej słyszałam oscylowała w okolicy 3000 zł. brutto. Bardzo dużo zależy od profilu kancelarii, jej wielkości i innych czynników. W międzynarodowych kancelariach-korporacjach w Warszawie, stawki w okolicach 8000 – 10000 zł netto nie są wcale rzadkością. Po skończeniu aplikacji i założeniu własnej kancelarii zarobki również zależą od wielu zmiennych takich jak ilość czy wielkość obsługiwanych klientów, sposób prowadzenia biznesu, profil – trudno zatem cokolwiek w tej kwestii spekulować.

Jak wygląda dzień z życia prawnika?

Dzień z życia prawnika to sporo pracy z dokumentami, ale również nieodłączny kontakt z ludźmi, zarówno klientami w kancelarii jak i tymi spotykanymi na sali sądowej. Trzeba jednak dodać, że charakterystyka typowego dnia zależy w dużej mierze od dziedziny prawa, jaką się zajmujemy oraz od profilu kancelarii w jakiej pracujemy. Dzień z życia podatkowca, który akurat rozlicza zeznanie roczne, jest zgoła inny od dnia prawnika pracującego w procesowej kancelarii zajmującego się rozwodami lub sprawami karnymi. Prawnik musi również nieustannie być na bieżąco z aktualnym orzecznictwem i poszerzać własną, specjalistyczną wiedzę.

A u Ciebie w firmie?

W mojej pracy większość dnia zajmuje kontakt z klientem. Czy to mailowy, czy też spotkania twarzą w twarz, aby razem opracować opis wynalazku, który zostanie przygotowany przez rzecznika patentowego. Z uwagi na to, że większość mojej pracy oparta jest na postępowaniu w sprawie udzielania patentów oraz znaków towarowych, przynajmniej kilka godzin w tygodniu spędzam na planowaniu i przeglądaniu aktualnych spraw.

Co Ci się w tym podoba?

Bezpośredni kontakt z ludźmi tworzącymi nowe, zmieniające świat, fascynujące technologie,  jest zdecydowanie najciekawszym elementem mojej pracy, który sprawia, że każdy dzień jest inny. Oprócz tego firma, w której pracuję ma bardzo elastyczny tryb pracy, a zatem czymś normalnym jest, że często pracuje z domu, albo z kawiarni. W zeszłym roku pracowałam przez miesiąc, zdalnie ze Stanów Zjednoczonych bez problemu łącząc obowiązki ze zwiedzaniem i wypoczynkiem. Zdarza mi się pracować do późna, ale wtedy, pozwalam sobie zacząć następny dzień, nieco później niż zazwyczaj. Najważniejsze żebym zrobiła wszystko, co do mnie należy w terminie. Cenię sobie taką elastyczność, ponieważ wiem, że pracuję wydajniej, gdy sama ustalam grafik swoich obowiązków i mogę zarządzać moim czasem pracy.

Rynek prawniczy wygląda na trudny, ale praca chyba jest ciekawa. Myślisz, że warto poświecić się temu zawodowi? Czym powinien się cechować idealny przyszły prawnik?

Zdecydowanie warto! Trzeba tylko od początku zdawać sobie sprawę z realiów i czekających nas trudności – w tym zawodzie łatwo się rozczarować lub szybko zniechęcić. Jeżeli chodzi o cechy, najważniejsza jest zaradność, samodzielność i pasja. Zawsze najpierw należy spróbować zrobić coś samemu, a dopiero jak Ci się nie uda prosisz o pomoc i zadajesz pytania – wtedy wiesz, jakie pytania należy zadać, bo już choć trochę zgłębiłeś temat. Ostatnio poprosiłam praktykanta o sprawdzenie statusu pewnego patentu w Brazylii. Chłopak nie miał pojęcia gdzie tego szukać, nie mówił po portugalsku, a jednak z pomocą translatora i potęgi Internetu następnego dnia otrzymałam od niego odpowiedź! Mam wrażenie, że tego najczęściej brakuje przyszłym prawnikom. Zamiast podejścia: “nie wiem, ale się dowiem!” jest “jak poczekam to mi powiedzą”. Uważam, że samodzielność i zaradność może z powodzeniem zrekompensować brak doświadczenia w zawodzie. Podobnie, w mojej opinii, nie ma nic gorszego niż wybór tej ścieżki zawodowej z wyłącznie finansowych lub rodzinnych względów. Znam kilka przypadków, w których takie osoby dość szybko rzucały studia, albo kończyły je niezwykle sfrustrowani. Bycie prawnikiem to często żmudna, wymagająca niezwykłego skupienia i skrupulatności praca. Bez zainteresowania tematem i zwykłego funu z tego, co się robi, bardzo szybko można się wypalić. Trzeba też wspomnieć, że w niektórych przypadkach jest to praca niezwykle obciążająca psychicznie. Z trudem wyobrażam sobie moich 26 letnich kolegów, zajmujących się często dramatycznymi sprawami rodzinnymi lub brutalnymi przestępstwami, którzy współdecydują o czyjejś wolności lub życiu prywatnym.

Zdradzisz jak wygląda przepis na sukces w tym zawodzie w Twojej opinii?

Nigdy nie zakładać, że do osiągnięcia celu prowadzi tylko jedna ścieżka. Studiowanie prawa nie oznacza, że musisz swoje życie poświęcić sali sądowej. Moi znajomi ze studiów pracują w korporacjach, jako rekruterzy, konsultanci biznesowi, negocjatorzy, agenci nieruchomości a także prowadzą własne firmy. Ja sama podążyłam inną ścieżką i ani trochę swojej decyzji nie żałuję. Dla tych, którzy swoją przyszłość wiążą z pracą za granicą radzę: nigdy się nie poddawaj! Pytajcie, próbujcie, starajcie się i zawsze dawajcie z siebie wszystko! Rok temu zmieniałam pracę i popadałam w depresję widząc, że wszystkie CV, jakie wysyłałam, wpadały w czarną dziurę. Nie dałam jednak za wygraną, chodziłam na konferencje, czytałam artykuły, spotykałam się z ludźmi, doskonaliłam się i rozwijałam. Po nitce do kłębka, trafiłam w końcu do firmy, która podzielała mój styl pracy i zajmowała się dokładnie tym, o czym marzyłam. Sporządziliśmy listę rzeczy, których chciałabym dokonać lub nauczyć się w ciągu najbliższych pięciu lat. I wiesz co? Po roku jestem już w połowie tej listy! Jestem szczerze przekonana, że najważniejsze to wiedzieć czego się oczekuje i do czego się dąży. Jasność naszych oczekiwań i celów, jakie chcemy osiągnąć ułatwia życie nie tylko nam samym, ale także naszym pracodawcom.